poniedziałek, 2 maja 2016

12 sposobów na słoneczne dni z dzieckiem

           W sobotę obudziły mnie natrętne i cudowne promienie na twarzy. Przedostały się podstępnie między szczelnie zasuniętymi roletami. Piękny weekend pozwolił na rozruszanie troszkę zaśniedziałych już stawów i spędzenie większej ilości czasu na dworze. My w ogóle jesteśmy rodziną łazików podwórkowych - starszy Troll miał piętnaście miesięcy, kiedy zimową porą zrezygnował ostatecznie z wózka spacerowego i postanowił wszędzie za nami podążać kaczym chodem na własnych nóżkach. Teraz te "nóżki" do długie giry pięcioipółletniego chłopaka, który w tyłku ma motorek, a w głowie więcej pomysłów niż możliwości realizacji. Ogromną część czasu spędzamy więc na powietrzu, ograniczając dość mocno wszelkie ekrany. Troll właściwie ogląda w tygodniu dobranockę, w weekendy ma poranne "domowe kino" ok. 40 minut. A, i po 30 minut w sobotę i niedzielę grania na komputerze, żeby wiedział jak to się obsługuje. I już. Na razie zależy nam na tym, żeby połknął bakcyla latania po podwórku i okolicach. A wraz z nim jego brat, który jeszcze nie w pełni świadomie we wszystkim bierze udział.
Wpakowaliśmy się w autko i popędziliśmy do naszego Rajeczku (o Rajeczku jeszcze będzie innym razem, jak zresztą o wielu innych sprawach, ale muszę się ograniczać, bo jestem królową dygresji ;) ) i z radością zauważyłam, że bardzo dużo rodzin też spędza czas na świeżym powietrzu - uprawiając sporty, spacerując czy bawiąc się. I wpadł mi do głowy pomysł zebrania kilku sposobów spędzania wolnego czasu na dworze. Czasem brakuje motywacji do działania - może nasze zabawy troszkę kogoś zmotywują :)


1. Rysowanie kredą

No gra z tego żadna, ale frajdy co nie miara! Mamy kilka opakowań kredy i jak tylko wena nas najdzie i pogoda pozwoli - wyżywamy się artystycznie na chodnikach. Nie pytajcie, jak później wyglądamy ;) Ale efekty są zwalające z nóg!





2. Gra w klasy

Jak już jesteśmy przy kredzie, to przy niej zostańmy. Grę w klasy czy ludka zna prawie każdy - pól musi być osiem, rzuca się kamykiem po kolei na każde pole i przeskakuje na jednej nodze całego ludka. Zbierając po drodze kamyczek. Na tej jednej nodze. I utrzymując równowagę oczywiście - wcale nie jest to proste. Można skusić, nie trafiając kamyczkiem w pole lub  wyskakując poza linię. Wtedy w następnej kolejce powtarza się ruch.

3. Podchody

Ooo, to lubimy między blokami na spacerze (bo my blokersi jesteśmy). Jedna grupa (najczęściej Troll z ojcem swym) biegnie przodem i zostawia strzałki tudzież indiańskie znaki na ziemi, Druga grupa (tu ja z Niedźwiedziem w wózku) stara się po tych znakach dotrzeć do grupy pierwszej. Czad :)



4. Szczur ze skakanki

Lubimy, ale zabawa igra z błędnikiem. Jedna osoba chwyta koniec skakanki i kręci nią tuż przy ziemi w kółko. Reszta przez skakankę skacze. Jeśli któraś skusi - zamienia się z kręcącym.

5. Puszczanie latawca

Dla nas przede wszystkim jesienna zabawa, chociaż zdarzały nam się latawce latem, najczęściej nad morzem. Mistrzami w tym nie jesteśmy, zdecydowanie - nasze latawce najczęściej pełzają. Ale ciągle mamy nadzieję, że kiedyś się uda!

6. Gry zręcznościowe

Mnóstwo ich za grosze do kupienia. My zaopatrujemy się Tigerze, ale są praktycznie wszędzie. Jedną z naszych ulubionych jest krzyżak z krążkami do rzucania. Śmiechu przy tym co nie miara.



7. Odkrywcy

W to najczęściej bawimy się my z Trollem, kiedy wracamy z przedszkola. Przechodzimy wtedy przez las. Za każdym razem staramy się pójść troszeczkę inną drogą. Dolinki w lesie zamieniają się w kaniony, kałuże w morza nie do przebycia. Na bieżąco tworzymy historie o odkrywcach. Atakują nas piraci, słyszymy syreni śpiew, widzimy cuda. A wszystko w opowiadaniach. Ja wprawdzie ruchowo jestem tu dość statyczna, bo z wózkiem mi ciężko przez nasz las przebiec, ale polecenia dla Trolla są wykańczające. A to goni go stado kanibali, a to znowu musi biec za jakimś smokiem. Zabawa fantastyczna, a ja mam potem w domu dziecko totalnie wybiegane.

8. Głupi Jaś

Niedawno przypomnieliśmy sobie tę zabawę z naszego, jakże odległego dzieciństwa. Muszą w niej brać udział co najmniej trzy osoby. Dwie mają za zadanie rzucanie do siebie piłki, trzecia musi ją złapać. Jeśli to zrobi, następuje zamiana Głupiego Jasia i ktoś inny nim zostaje.

9. Zabawa w morze

Dobra zarówno w warunkach podwórkowych, jak i domowych. Podłoże jest morzem, po którym "pływamy", kiedy gra muzyka (albo ja fałszywie nucę). W momencie ciszy - musimy szybko na coś wskoczyć, bo morze nas zaleje. Ćwiczy refleks i równowagę!



10. Gorąca piłka

Banalnie proste, a jak zabawne - najlepsza jest do tej zabawy piłka duża, może plażowa. Zasada jest taka, że piłka parzy, a my musimy przed nią uciekać. I tyle :D

11. Jazda na czymkolwiek

U nas prym wiedzie hulajnoga, ale dziś nareszcie do niej dołączył (uwaga, fanfary) rower dwukołowy! Tłumaczyć nie trzeba, bo to forma rozrywki najlepsza z możliwych!



12. Kapsle

Genialna zabawa jeszcze z czasów naszego dzieciństwa. Tworzy się tor dla kapsli, przez który trzeba "przepstrykać" swój kapsel. Kapsel, który wypadł z toru, zaczyna od nowa. Pierwszy na mecie wygrywa. U nas odbywają się prawdziwe rajdy Paryż-Dakar. I nie ma przebacz, nie bierzemy jeńców!

Sposobów spędzania czasu na świeżym powietrzu jest mnóstwo! Ja podałam kilka naszych ulubionych. Ulubionych też dlatego, że my po prostu uwielbiamy spędzać czas razem. I ten czas celebrować, cieszyć się z niego. Bo jest krótki, bardzo krótki...



A może macie jakieś fantastyczne sposoby na spędzenie takiego czasu w inny sposób?


2 komentarze:

  1. Zabawy mojego dzieciństwa. Szkoda tylko, że naszym azylem do zabawy jest jedynie miejski park.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że taki azyl istnieje. Tak naprawdę liczy się tylko to, jak w nim wypoczywamy! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Dziękuję bardzo za komentarz :)